To wyzwanie zasadniczo polega na tym, że jakieś zachowanie, postawa czy słowa kogoś mi bliskiego czy ważnego działają na mnie tak, że rodzą się we mnie uczucia irytacji, złości, zawodu, rozczarowania czy poczucie, że jestem ignorowana, niedoceniona lub czuję, że moje zaangażowanie się w coś jest bezsensu, mało wartościowe. To, że takie uczucia się pojawiają jest normalne, bo mamy jako ludzie różne doświadczenia, różne punkty widzenia, inne systemy wartości czy sposób patrzenia na świat i siebie a poza tym filtrujemy różne informacje także przez pryzmat pogody, zasobów energii, które posiadamy itd. W każdym razie jeśli kogoś dosyć dobrze znam, wiem, że mi dobrze życzy i akceptuje jakieś moje słabości to jeśli to są mało istotne rzeczy lub wiem, że moje uczucia czy odczucia wynikają z moich poprzednich doświadczeń i moich problemów a nie są odpowiedzią na słowa tej osoby to jako wyraz swojej akceptacji, zrozumienia, że może myśleć i zachowywać się w inny sposób niż ja czy niezgodnie z moimi oczekiwaniami czy w imię szacunku dla jej osobistej wolności nie mówię, że w tej czy innej sytuacji poczułam jakieś nieprzyjemne uczucia. Tak naprawdę problem pojawia się po jakimś czasie. Mogę rozumieć, z czego wynikają moje nieprzyjemne uczucia w danej sytuacji, rozumieć że nie mają one wiele wspólnego z daną sytuacją, wiedzieć, że to zdarzyło się tylko raz jednak gdzieś w mojej podświadomości i pamięci te uczucia zostają. Czasem wystarczy później, że będę niewyspana, mocno zestresowana lub, że ta sytuacja pojawi się o przysłowiowy "raz za dużo" i nagle jak w filmie odtwarzam po kolei te niemiłe sytuacje i już nie słyszę tego, co ktoś mówi czy pokazuje tylko podążam za swoimi interpretacjami, piętrzącymi się przede mną trudnościami w realizacji czegoś w życiu. I jest to dla mnie trudne, bo z jednej strony wiem, że to drobnostki, rzeczy, o których jakoś się nie wspomina, a z drugiej strony są uczucia i jakaś taka niechęć czy rosnąca irytacja, które ponieważ ma coś z pogranicza absurdu to wywołuje poczucie winy.
I tu mam pytanie do Was, Moi Czytelnicy: Co robicie w takiej sytuacji? Czy warto zatem mówić komuś, że np. poczuliśmy się odrzuceni czy nieważni, bo nie odpisał na ważną wiadomość czy lepiej nie? Czy macie w ogóle podobne doświadczenia?
Pozdrawiam :-)